Wzorowy świat – zalipiańskie kwiaty

31 lipca i 1 sierpnia, od godz. 11.00 do 17.00, Muzeum Etnograficzne w Krakowie zaprasza na ostatnie już warsztaty realizowane w ramach projektu „Małopolska na Wolnicy”, prezentujące rzemiosła charakterystyczne dla Małopolski.

Tym razem każdy z uczestników przybyły w weekend na Plac Wolnica, będzie mógł poznać charakterystyczny dla Zalipia styl malowania oraz samemu ozdobić swój ulubiony przedmiot kwiatowymi motywami.

Pokazy, połączone z warsztatami dla wszystkich chętnych, poprowadzą regionalni twórcy.

Każdy z uczestników warsztatów otrzyma bezpłatny folder.

Wstęp na warsztaty jest wolny.

W Zalipiu ściany zabudowań zdobią bukiety, girlandy i wieńce mieniące się paletą intensywnych barw. Ta malownicza wieś jest jedną z nielicznych w Europie, gdzie domy, budynki gospodarcze, a nawet kościół do dziś są zdobione kwiatowymi wzorami. Odkryte przez etnografów na początku XX wieku dekoracje malowane na domach mają niepowtarzalny, rozpoznawalny charakter i uczyniły tę małopolską wieś jedną z najsłynniejszych w Polsce.

By opowiedzieć historię zalipiańskiego malarstwa, trzeba zacząć od pieca, który znajdował się w każdej wiejskiej chacie – to na nim gotowano strawę, przy nim można było się ogrzać. Piece te były bardzo nieszczelne, najstarsze nie miały nawet kominów. Dym i sadza buchające z wnętrza pieca osadzały się na ścianach chaty, czyniąc ją ciemną i ponurą.

Aby rozświetlić izbę i pozbyć się robactwa, raz do roku, na wiosnę, przed świętami Wielkiej Nocy, izbę bielono wapnem. Do narzucania wapna na ściany używano tzw. pędzli prośnianych, zrobionych ze związanych w mały snopek chwastów. Dzięki takim pędzlom białe „packi”, które powstawały na ścianach izb, przybierały często kształty roślin, liści i kłosów.

Zalipiańskie domy maluje się tradycyjnie w okolicach Bożego Ciała i przy okazji uroczystości rodzinnych. Na początku malarki używały kolorów, które były dla nich dostępne: czerni uzyskanej z sadzy wydobytej z pieca oraz brązu – gliny zmieszanej z wodą. Ich pierwszymi pędzlami były zwykłe brzozowe patyczki... Stopniowo paleta rozszerzała się, a współcześnie, gdy kolorowe farby są łatwo dostępne, nic już nie powstrzymuje malarek przed oszałamiającym kolorowym szaleństwem, które zapamięta każdy, kto zetknie się z zalipiańskimi malunkami.

www.etnomuzeum.eu

Ilość odsłon: